Dziś
zachęcam Was do przeczytania recenzji ostatniej części trylogii
„Igrzyska śmierci”, a mianowicie książki „Kosogłos”. Czy
pozycja ta podobała mi się tak samo jak poprzednie dwie części?
Tego dowiecie się czytając dalej posta... ZAPRASZAM! :)
Fabuła
„Kosogłosa” toczy się już w samym Panem oraz jego dystryktach.
Katniss oraz Peeta ponownie przetrwali głodowe igrzyska. Jednakże
nasza bohaterka zostaje uwolniona przez członków z trzynastego
dystryktu, natomiast Peeta zostaje porwany przez Kapitol. W całym
państwie mają miejsce zamieszki i rebelie. Dystrykt trzynasty,
który jako jeden z nielicznych ocalał stawia czoła Kapitolowi i
prezydentowi Snow. Katniss zostaje mianowana „Kosogłosem” i
staje się symbolem rebelii. Wraz z innymi członkami swojego nowego
dystryktu rusza na misję, w celu zabicia prezydenta oraz obalenia
Kapitolu.
Książka
ta jest dosyć emocjonująca, ale emocje te zostały we mnie
wyzwolone tak naprawdę dopiero pod koniec powieści. Przez 2/3
książki w zasadzie zmuszałam się do jej czytania, gdyż była dla
mnie tak nudna. Długie, nic nie wnoszące opisy to naprawdę kiepski
materiał na zakończenie trylogii. Czasami miałam wrażenie, że
autorce brakowało już pomysłu na ostatnią część, dlatego w
przenośni „lała wodę”. W „Kosogłosie” bowiem wszystkie
najważniejsze wydarzenia mają miejsce pod sam koniec i to właśnie
ten fragment książki podobał mi się najbardziej. Jedno wydarzenie
spowodowało nawet, że w oku pojawiła mi się łza (ale nie będę
zdradzać które. Ci, którzy czytali tę część, na pewno się
domyślą).. Cieszę się też, że ostatecznie wyjaśniło się,
którego spośród swoich adoratorów wybrała Katniss. Wątek
miłosny był tu przecież równie ważny, co inne.
Podsumowując,
„Kosogłos” nie spełnił moich czytelniczych oczekiwań. Po
ostatniej części trylogii spodziewałam się prawdziwego BUM (jak
np. w Harrym Potterze), a tymczasem było lekkie PUFF. Niemniej
jednak, pozycję tę należy obowiązkowo przeczytać, by dowiedzieć
się jak kończy się cała historia Katniss, Panem, Kapitolu i
pozostałych bohaterów książki. Niektóre wątki są naprawdę
zaskakujące i nieprzewidywalne. Warto doczytać do 2/3 książki,
gdzie akcja się w końcu rozkręca, by przeżyć emocje, które
autorka zostawiła nam na sam koniec.
A co
Wy uważacie na temat tej części? Podobała się Wam tak samo jak
dwie poprzednie, czy tak jak ja czuliście niedosyt i lekkie
rozczarowanie?
"Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać."
"Niektóre drogi trzeba pokonywać samotnie."
Love,
Turkusowa
Sowa ®
Wszystkie podobały mi się w miarę po równo :)
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
mi się cała trylogia bardzo podobała, chyba trzecią część także mi się czytało dobrze :)/Karolina
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu byla odrobine gorsza niz poprzedniczki, jednak nie mialam wrazenia, ze Suzanne Collins lala wode. Mysle, ze to byla raczej chec dokladnego przedstawienia zycia toczacego sie w Trzynastce, samej Katniss i ogolnie wszystkiego, aby nakreslic czytelnikowi obraz zmian jakie naszly swiat znany juz z poprzednich czesci :)
OdpowiedzUsuńNiestety Kosoglos nie byl dla mnie taka przyjemnoscia, jaka na pewno by byl, gdyby nie popsuly tego spojlery, ktore mialam nieszczescie przeczytac :c
Pozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
A mnie ta część podobała się najbardziej z całej trylogii. I już od początku była niesamowita! Nie bardzo więc zgadzam się z twoją opinią, no ale każdy ma przecież inny gust. :) Pozdtawiam.
OdpowiedzUsuńEwa K.
A mnie ta część podobała się najbardziej z całej trylogii. I już od początku była niesamowita! Nie bardzo więc zgadzam się z twoją opinią, no ale każdy ma przecież inny gust. :) Pozdtawiam.
OdpowiedzUsuńEwa K.