Książkę
„Wszystkie jasne miejsca” zakupiłam po jej rekomendacji przez
jedną z osób z instagrama (którą serdecznie pozdrawiam, jeśli
czyta tego posta). Miałam duże oczekiwania wobec niej, ponieważ
widziałam, iż wielokrotnie była zachwalana w różnych recenzjach
oraz posiadała naprawdę wysoką ocenę na portalu lubimyczytać.pl.
Mając stos innych książek do przeczytania, postanowiłam nabyć i
tę pozycję i przekonać się samej czy naprawdę jest tak dobra jak
to o niej piszą.
„Wszystkie
jasne miejsca” jest opowieścią o dwójce nastolatków
borykających się ze swoimi problemami do tego stopnia, iż
zaczynają myśleć o samobójstwie. Pierwszy z nich to Theodore
Finch – chłopak uważany w szkole za dziwaka, który często
wagaruje, zamyka się w swoim pokoju przed światem. Spowodowane jest
to wieloma czynnikami, m.in. rozwodem rodziców, ojcem, który całe
jego życie go bił oraz upokarzał, a także matką, która zupełnie
się nim nie interesuje. Theodore często analizuje fakty dotyczące
samobójstw w kraju i na świecie oraz rozważa, który sposób na
pozbawienie się życia byłby dla niego najlepszy.
Violet
Remarkey to z kolei dziewczyna o dwóch twarzach: w szkole
uśmiechnięta, zadająca się ze szkolną „elitą”, w domu zaś
zamknięta w sobie osoba, opłakująca śmierć siostry i
wykreślająca na swoim kalendarzu dni do ukończenia liceum.
Finch
i Violet spotykają się na gzymsie wysokiej wieży mieszczącej się
przy szkole. Oboje znaleźli się tam, gdyż myśleli o odebraniu
sobie życia, tymczasem widząc się, postanawiają uratować siebie
na wzajem. Od tego momentu zaczynają się ze sobą spotykać i
rozmawiać. Na geografii Finch zapisuje siebie i Violet do wykonania
projektu dotyczącego ciekawych miejsc w ich stanie, czyli Indianie.
Dzięki Finchowi, Violet pierwszy raz od śmierci siostry, odważa
się na jazdę samochodem. Wspólnie odkrywają nowe miejsca i
ciekawe obiekty. Finch ponownie zaczyna czuć, że żyje. Jednakże w
miarę upływu czasu, kiedy Violet przestaje liczyć dni, korzysta z
życia, zakochuje się, robi plany na przyszłość i otrząsnęła
się po swojej stracie, Finch ponownie zamyka się w sobie i ucieka
od wszystkiego i wszystkich, w tym swojej ukochanej Violet.
Muszę
przyznać, że zaczynając czytać książkę nie byłam nią
szczególnie zachwycona. W miarę kontynuowania czytania, książka
zaczęła się coraz bardziej rozkręcać, a sama historia tak mnie
wciągnęła, że drugą połowę książki pochłonęłam jednym
tchem! Koniec powieści niesamowicie mnie wzruszył – płakałam
chyba pięciokrotnie... Książka ta jest o tyle interesująca i
wciągająca, że przestawia historię, która mogła się zdarzyć
naprawdę i to każdemu z nas. Któż bowiem jako nastolatek nie
buntował się, nie był zły na cały świat, nie przeżywał
wszystkiego bardziej, niż trzeba faktycznie było? Może
niekoniecznie wszyscy z nas zafascynowani byli śmiercią lub o niej
myśleli, ale pewnie znajdzie się kilka osób, które kontemplowały
ten temat, bądź słyszały o tym, jak któryś z ich młodocianych
znajomych próbował odebrać sobie życie.
Temat,
który poruszyła pani Jennifer Niven rzadko spotykany jest w
książkach, a jeśli już, to na pewno nie jest poruszany w taki
sposób jak we „Wszystkich jasnych miejscach”.
Podsumowując,
książkę tę oceniam 10/10 i polecam jej przeczytanie każdemu, kto
lubi powieści young
adult.
Historia, jej główny wątek oraz bohaterowie są niezwykle
intrygujące, ciekawie opisane. Znajdziemy w tej powieści wiele
emocji, uczuć i przykładów historii z naszego życia bądź życia
bliskich nam osób, takich jak rozwód, śmierć, zakochanie, szkoła
i przeżywanie tych sytuacji przez dzieci, których odbiór i
rozumowanie świata znacznie różni się od dorosłych. Książka
pokazuje, jak ważne powinny być relacje rodziców z dziećmi oraz
ich wsparcie w dorastaniu. Jak sami wiemy, proces ten przecież do
łatwych i przyjemnych nie należy i lepiej jest przechodzić przez
niego z kimś, niż samemu.
"Odczuwanie przykrości to strata czasu. Trzeba tak przeżywać życie, żeby nie musieć za nic przepraszać. Najłatwiej jest od początku postępować właściwie, wtedy nie ma czego się wstydzić i za co przepraszać."
"Wszyscy jesteśmy sami, uwięzieni w naszych ciałach i umysłach, a wszelkie towarzystwo, jakie mamy w tym życiu, to powierzchowna i przelotna sprawa."
"Zapamiętałem jej dłoń w mojej ręce i uczucie temu towarzyszące - jakby ktoś do mnie należał."
"Jakie to musi być okropne uczucie kochać kogoś i nie móc mu pomóc."
"Zdaję sobie sprawę, że nie chodzi o to, co się ze sobą zabiera, ale o to, co się zostawia."
Ocena: 10/10
Love,
Turkusowa
Sowa ®
Oj wiele słyszałam o tej książce i nie było w tym ani jednego złego słowa, co naprawdę stawia tę książkę w pozytywnym świetle. I proszę! Tu kolejna ocena 10/10! No cóż, moje oczekiwania cały czas pną się w górę, więc mam nadzieję, że przez to nie zawiodę się na Wszystkich jasnych miejscach :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com/
Również wiele słyszałam o tej książce i już nie mogę się doczekać, kiedy trafi w moje dłonie! <3 Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
oliviaczyta.blogspot.com
Niejasno kojarzy mi się z Johnem Greenem ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy ją przeczytam. Niby wszędzie ją zachwalają, ale ja ciągle się waham. No, ale pożyjemy - zobaczymy. Może się w końcu skuszę :)
Pozdrawiam,
KsiążkoholizmPostępujący
Ja zwykle jestem sceptyczna do książek czy filmów, które zachwalają ludzie, bo jak im się podobają, to mi zwykle wręcz na odwrót. A ta książka była dla mnie zaskoczeniem! Początek niepozorny, ale książka jest naprawdę piękna i wzruszająca. Jeśli ktoś oczywiście potrafi znaleźć w niej emocje, które chciała przekazać autorka. Naprawdę polecam :)
UsuńNie myślałam, że książka jest aż tak dobra, na pewno po nią sięgnę w takim razie :)
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Mam ją na oku od jakiegoś czasu, bardzo mnie interesuje. :)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tą książkę w oryginale, po angielsku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/
Hej, nominowałam Cię do dwóch tagów:
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazka-od-kuchni.blogspot.com/2015/12/agatha-christie-book-tag.html
http://ksiazka-od-kuchni.blogspot.com/2016/01/the-name-game-book-tag.html
Miłej zabawy :)
Książka jest faktycznie piękna :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Ściskam,
Klaudia
Słyszałam tak wiele pozytywnych opinii na temat tej książki, że nie wytrzymałam i ją kupiłam. Teraz czeka na półce i czeka na swoją kolej, ale mam ogromne oczekiwania względem niej!
OdpowiedzUsuńOkładka jest przepiękna :3
Books by Geek Girl
Nie zawiedziesz się! :)
UsuńBardzo zaciekawiła mnie ta książka, po przeczytaniu Twojej recenzji, chyba się na nią skuszę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przeczytałem,przeczytałem i również pozdrawiam. Idziesz z blogiem jak burza,świetna recenzja! :>
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D :))
UsuńRównież bardzo mi się podobała. Zdecydowanie była to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałam w 2015 roku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com