Tytuł: "Najlepszy powód, by żyć"
Wydawnictwo: OMG Books
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 400
Po ciężkim wypadku, w którym Dominika stała się żywą pochodnią budzi się w szpitalu. Pamięta, że ojciec oblał ją benzyną i podpalił, ale jest przekonana, że nie zrobił tego specjalnie. Teraz on ponosi tego konsekwencje i odsiaduje wyrok. Ona zaś walczy o powrót do normalnego życia. Przechodzi wiele operacji i przeszczepów skóry, cierpliwie znosi rehabilitację, uczy się na nowo stawiać kroki. W szpitalu poznaje młodego doktora, który nawiązuje z Dominiką bliższą więź. Pragnie bowiem opisać jej przypadek w swojej pracy doktoranckiej. Dziewczyna zgadza się i przez kilka lat skwapliwie opowiada wszystkie swoje odczucia lekarzowi. Pewnego dnia w jego domu poznaje jego młodszego brata - Marcela, który znany jest z imprezowania i podrywania wszystkich dziewczyn. Za nowy cel stawia sobie ... Dominikę. Jednak z każdym dniem Marcelowi coraz bardziej zaczyna zależeć na tej dziewczynie, a ona coraz bardziej się od niego odsuwa...
Książkę "Najlepszy powód, by żyć" poleciło mi wiele osób na social media. Miałam więc nadzieję, że będzie to dobra powieść z gatunku new adult. Niestety już po kilkudziesięciu stronach wiedziałam, że nic z tego dobrego nie będzie. Po pierwsze w powieści mamy do czynienia z dorosłymi już bohaterami (mam na myśli powyżej 18 roku życia). Tymczasem, głównie Marcel, używa tylu przekleństw, wulgaryzmów i tak ohydnego slangu, że z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej zniesmaczona lekturą.
Po drugie mam wrażenie, że autorka skumulowała wszystkie problemy świata w jednej powieści: wypadek, rozwód, rozbita rodzina, samotność, nałogi (seksoholizm, alkoholizm), trójkąt miłosny. No hello? Naprawdę nie można było skupić się na tym wypadku, po którym fabuła JESZCZE wydawała się rozwijać obiecująco?
Po trzecie, historia bardzo kojarzyła mi się z pewnymi książkami autorki Gayle Forman i odniosłam wrażenie, że być może była nimi nawet inspirowana. Tego niestety nie wiem i wiedzieć nie chcę. Nie zmienia to faktu, że cała historia jest zbyt przekombinowana. Dlaczego? A dlatego, że która normalna osiemastolatka mieszka sama bez opieki w wielkim domu, wprowadza się do niej niemalże obcy chłopak, a rodzice jeszcze przyklaskują temu wszystkiemu, będąc jednocześnie z dala od dziecka i nie mówiąc nic negatywnego w tej sprawie. Jestem wręcz oburzona, że można wymyśleć coś takiego. Moje przekonanie co do wszelkich powieści młodzieżowych jest bowiem takie, że powinny one coś wnieść w życie owej młodzieży, która to czyta. W końcu czym skorupka za młodu... A jak się młodzież naczyta takich głupot, że normalne jest mieszkanie samemu z chłopakiem w wieku nastoletnim, to na kogo oni wyrosną?
Jestem bardzo rozczarowana tą książką i samą autorką. Pierwsze parę stron "Najlepszego powodu, by żyć" zapowiadały, że będzie to mocna i trudna do przebrnięcia historia - młoda dziewczyna, która zostaje okaleczona przez własnego ojca. Dobry materiał na dobrą powieść. Jednak według mnie autorka ostro sobie pofantazjowała i dała się ponieść wyobraźni (z ciekawości sprawdziłam ile ma lat myśląc, że to może nastolatka/młoda kobietka - niestety, jest dorosłą osobą). Po raz kolejny zatem przekonałam się, iż polskie autorki nie potrafią pisać dobrych powieści młodzieżowych niosących za sobą jakieś przesłanie i morał. Oczywiście nie chcę tu wrzucać wszystkich do jednego worka. Zdarzyło mi się czytać jakąś młodzieżówkę polskiej autorki, która była rewelacyjna, ale patrząc na całokształt - było to może 10% wszystkich polskich powieści YA/NA, które miałam okazję czytać.
Rozpisałam się bardzo i bardzo skrytykowałam tę pozycję, ale nie mogę pojąć "fenomenu" tej książki. Dla mnie jest zdecydowanie nie do przyjęcia. Innym (podejrzewam, że dużo młodszym ode mnie Czytelnikom) książka ta się jednak podoba. Jestem zatem zdania, że każdy musi sam ją przeczytać i ocenić według swoich kryteriów.
Ocenę taką, a nie inną wystawiam za potencjał i pomysł. Za to, co nastąpiło później - ogromny minus.
Ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję Wydawnictwu OMG Books.
O cholerka, tej książce również powiem nie. Ostatnio miałam kilka literackich rozczarowań i jak na razie, wystarczy :/ http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDlatego teraz wzięłam się za zupełnie inny gatunek.. Romansideł i młodzieżówek na razie mam dość :P
UsuńCzasami tak bywa, że wiele osób zachwyca się książką, a kiedy ty ją czytasz, to nagle okazuje się, że "klapa"... :(
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego to zależy.. Chyba faktycznie od wieku Czytelnika. A może od przemyśleć, doświadczeń życiowych, oczekiwań...? Hmmm...
UsuńJa nie lubię polskich książek, żadna jeszcze mnie nie zaciekawiła, nie mogę znaleźć żadnej dobrej :/
OdpowiedzUsuńZależy jaki gatunek lubisz. Jeśli młodzieżówki to polecam np. panią Sylwię Trojanowską. A jeśli kryminały to Remigiusz Mróz. Fantasy - Sapkowski na przykład.
UsuńThis sounds super interesting and a good read that you won't want to put down until you finish it.
OdpowiedzUsuńI just followed your lovely blog (#232). Hope you follow back and let's keep in touch.
www.fashionradi.com
Are you sure you read my review?
UsuńNa początku spotykałam się z samymi pozytywnymi opiniami tej książki. Teraz co raz częściej trafiam na te mniej pozytywne. Mam tę książkę w planach, ale teraz trochę się boję, że to nie będzie tak dobra historia jak myślałam, że jest. Niemniej jednak sięgnę po nią, ale moze dopiero za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńZawsze mimo wszystko najlepiej przekonać się samemu o książce :)
UsuńDzięki ;)
OdpowiedzUsuńZapowiadało się ciekawie... jednak bym ją przeczytała, może nie ma szału, ale pewnie ma jakiś morał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)
Ja go nie odkrylam niestety. Wrecz przeciwnie... :P
UsuńMimo wszystko chętnie poznam jej treść :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! Dobrze jest mieć swoje zdanie na temat każdej książki :)
UsuńPoczątkowo ciekawiła mnie ta książka, ale po kilku negatywnych recenzjach, jakie było mi dane przeczytać, zrezygnowałam z polowania na nią. Ciekawi mnie jaki masz stosunek do Pani Forman w takim razie, bo ja powiem Ci że byłam pozytywnie zaskoczona, a dziś przeczytałam pierwszą jej książkę. To co opisujesz to faktycnie armagedon, że rodziców nawet nie zainteresowało kto wprowadza się do ich córki, a do tego nagromadzenie wypadków. Możliwe, że do wulgaryzmów bym przywykła, ale chyba za książkę podziękuję. Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
OdpowiedzUsuńMnie dość skutecznie odstrasza fakt, że "Pamięta, że ojciec oblał ją benzyną i podpalił, ale jest przekonana, że nie zrobił tego specjalnie." cooooo? Ja rozumiem miłość do rodzica, i to że wszystko idzie wybaczyć, ale ludzie złoci toż to nierealne. Nie wiem, nie przekonuje mnie ta książka. Myślę, że mogłabym mieć podobne odczucia co ty.
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Na początku chciałam przeczytać, ale zbyt dużo pojawiło się negatywnych opinii na jej temat i mój zapał zgasł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
A u mnie ostatnio za dużo poradników itd, ale obecnie czytam "pokolenie Ikea" :D
OdpowiedzUsuńTą książkę już gdzieś widziałam i na pewno się na nią skuszę choć przypomina mi ona taką typową, serialową miłość :D
Ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuń