Tytuł: "Skaza"
Tytuł oryginału: "Flawed"
Wydawnictwo: Akurat
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 448
"Skaza" to opowieść o dystopijnym państwie, w którym jednostki z tzw skazą charakteru zostają naznaczone wypaloną literą S na jednej z pięciu części ciała - w zależności od popełnionego czynu. Tacy ludzie, nazywani przez społeczeństwo Naznaczonymi, mają inne, bardziej rygorystyczne prawa, noszą na ręce czerwoną opaskę z literą S, aby wszyscy dobrze widzieli, że osoba taka jest skażona.
Pewnego dnia młoda Celestine, wywodząca się z dobrej, uznawanej w mieście rodziny pomaga schorowanemu Naznaczonemu w autobusie, gdyż ten zaczyna się dusić. Za taki czyn, Trybunał uznaje ją za winną i wymierza najgorszą z możliwych kar - naznaczenie wszystkich pięciu miejsc na ciele i wypalenie tym samym na nich symbolu Naznaczonych. Przez zaistniałą sytuację, Celestine staje się jednak przykładem walki z systemem i niesprawiedliwością. Wraz z dziadkiem, dziennikarką oraz chłopakiem Artem spiskują jak obalić Trybunał, a w szczególności zarządzającego nim, skorumpowanego sędziego Carevana.
"Czy można stworzyć ideał? Próbowano to zrobić na wiele sposobów, aż w końcu rząd zdecydował się na Trybunał i wypalanie piętna u ludzi z moralną skazą. Bez względu na to, co zrobisz w dalszym życiu, ten stygmat nie może zostać usunięty. Masz go aż do śmieci. Do końca życia ponosisz konsekwencje swojej jednej pomyłki. Stajesz się dla innych przestrogą, żeby pomyśleli, zanim coś zrobią."
Książka bardzo kojarzyła mi się z mieszanką wybuchową "Igrzysk śmierci" z "1984". Dlaczego? Dlatego iż mamy tu główną bohaterkę, która staje się symbolem narodowym, symbolem zmiany, walki o swoje prawa i lepsze życie. Taki typowy kosogłos :) To było moje pierwsze skojarzenie, kiedy tylko przeczytałam o szykującej się rebelii, chęci powalenia Trybunału, itp. Skojarzenie z "1984" dlatego, ponieważ mamy do czynienia z dystopią, w której Wielki brat (tu Trybunał i sędzia Carevan) rządzi państwem, ma kontrolę nad wszystkim i wszystkimi, a ludzie skłonni są donosić na członków własnych rodzin. Mimo to czytało się ją przyjemnie i przede wszystkim szybko. Akcja w książce jest bowiem dynamiczna, dużo się dzieje, nie ma niepotrzebnych opisów mało istotnych rzeczy i zdarzeń.
Bohaterowie książki są wyraźni i wielopłaszczyznowi. Każdy z nich mnie zaintrygował swoją osobowością, charakterem i zachowaniem w zaistniałych sytuacjach. Mimo iż na początku nastolatkowie podlegali systemowi, chcąc zachować miano idealnych, w końcu otworzyli oczy i zaczęli dostrzegać niedorzeczność systemu oraz wielką niesprawiedliwość i korupcję sędziów.
"Skaza" to również powieść, w której znajdziemy "trójkąt miłosny" pomiędzy Celestine, Artem (synem sędziego Carevana) oraz poznanym podczas pobytu w celi Carrickiem. Niestety nie dane było mi się dowiedzieć, z którym ostatecznie będzie główna bohaterka, gdyż książka ta będzie miała swoją kontynuację. Całe szczęście, bo byłam bardzo rozczarowana zakończeniem, dopóki nie dowiedziałam się o drugiej części :)
Zdecydowanie Wam polecam, jeśli jesteście takimi fanami "Igrzysk śmierci" jak ja :) Szczerze powiedziawszy nie czytałam żadnego streszczenia tej pozycji, zanim po nią sięgnęłam, a po autorce spodziewałam się ckliwego romansidła (znana jest bowiem z powieści "P.S. Kocham Cię" oraz "Love, Rosie"). A tu takie zaskoczenie! I to pozytywne na dodatek :) Myślę, że "Skaza" ma szansę powtórzyć sukces poprzednich książek Cecelii Ahern!
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowani dziękuję Wydawnictwu
Dlaczego Ty mi robisz taką krzywdę? Też chciałabym ją przeczytać. :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam :P Hihi. Z chęcią bym pożyczyła, gdybyś mieszkała gdzieś w pobliżu :P
UsuńJuż od dawna mam na nią chrapkę :) Kiedyś pewnie na nią trafię ;)
OdpowiedzUsuńNie przeocz, jeśli już trafisz :)
UsuńTak jak "Love, Rosie" skradło moje serce, tak "Kiedy cię poznałam" straszliwie zawiodło, powodując, że na razie muszę odpocząć od twórczości Ahern.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś powrócisz :)
UsuńBrzmi ciekawie, może kiedyś po nią sięgnę jak znajdę chwilę czasu ;)
OdpowiedzUsuńPewnie ciężko z tym czasem.. :P Jak u każdego hihi
UsuńKsiążka jest na mojej liście. Jestem jej ciekawa, zwłaszcza że książka nie jest zwykłym romansem, do których autorka mogła nas przyzwyczaić ze swojej strony, innymi swoimi książkami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
UsuńCo prawda miałam do czynienia tylko z jedną książką autorki (Kraina zwana Tutaj), jednak wystarczyła, bym pokochała styl i prozę pani Ahern. Myślę, że i po Skazę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I feel only apathy
Nie słyszałam o tej książce. Przyjrzę się jej bliżej na pewno! :) Dzięki
UsuńHmmm... Kiedy przeczytałam początek też skojarzyłam sobie z "Igrzyskami śmierci" ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe.
leseratte.blog.pl
:D Może autorka się inspirowała po części "Igrzyskami".. :) Tego się nie dowiemy zapewne
UsuńMimo, że twoja recenzja mnie zachęciła mam bardzo mieszane uczucia co do tej autorki. Na "Love Rosie" bardzo się zawiodłam i chyba sobie na razie odpuszczę twórczość tej autorki. Może kiedyś jak znowu wpadnie mi ta pozycja w "ręce"/"oko" się z nią zapoznam. Pozdrawiam i zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam Bookwormscity
OdpowiedzUsuńJa akurat "Love, Rosie" nie czytałam. Widziałam jedynie film, także nie mam porównania. Ale tę książkę bardzo fajnie mi się czytało :)
UsuńJestem fanką Igrzysk Śmierci czy serii Niezgodna, które są tak podobne do Skazy, ale tą chyba sobie odpuszczę. Po pierwsze, trójkąt miłosny. Nie nie, ja nie chcę się denerwować, nie znoszę tego motywu, także podziękuję. Poza tym sama nie wiem... no ile można? Może i książka fajna, nie twierdzę, że nie, może i kiedyś przeczytam, ale raczej nie w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nowy post.
BOOK MOORNING
:D W co trzeciej książce jest taki motyw. Hihi. A tu jest właśnie fajnie przedstawiony, bo z jednym się rozstała, a z drugim w sumie nic nie zaczęła, więc jestem ciekawa co z tego wyjdzie i czy będzie z którymkolwiek z nich :)
UsuńNo dobra, książki nie czytałam, ale jej opis (tak jak wielu osobom, z tego co się orientuję) skojarzył mi się właśnie z Niezgodną czy Igrzyskami, więc będę musiała się przekonać, ile podobieństw znajduje się w Skazie :P Do tego sporo ludzi ją poleca i ma ładną okładkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Książki nie znam ale za to widzę świeczuszki z IKEA :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. "Igrzyska" są wg. mnie bardzo "meh", z resztą mam o tym gdzieś cały post. Jeśli dystopie, ba! Jeśli SF - to nie młodzieżowe. W większości przypadków nie kończy się to dobrze. Chociaż ostatnio na dobrą młodzieżówkę z tego gatunku [sf] trafiłam, ale to była japońska, nie amerykańska lektura.
OdpowiedzUsuńhttp://drewniany-most.blogspot.com
Ta książka to jedna z osiemnastu, które "koniecznie" chcę przeczytać w 2017 roku, więc mam nadzieję, że ostatecznie uda mi się po nią sięgnąć. Jestem jej bardzo ciekawa. Do tej pory tylko jedna książka tej autorki zawiodła mnie tak bardzo, bardzo. No i lubię wszelkie lektury typu seria Igrzysk czy Niezgodną. To książka, która pewnie przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości autorki, lecz zacznę jednak od "Love, Rosie" :)
OdpowiedzUsuńWyglada na to, że jako fanka Igrzysk Śmierci będę musiała się zapoznać z tą książką :D Czytałam ,,Love Rosie'' Ahern i jest to jeden z moich ulubionych tytułów, więc mam nadzieję, że i ten mnie nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńguide-to-the-world-of-books.blogspot.com