Autor: Małgorzata Falkowska
Tytuł: "Mąż potrzebny na już"
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 359
Sześć przyjaciółek co roku na sylwestra spisuje swoje postanowienia noworoczne. I tym razem przyjaciółki spisały swoje zamierzenia i cele, do których miały dążyć w ciągu całego nadchodzącego roku. Berka - główka bohaterka, czując się już staro i wciąż przeżywając zawody miłosne postanawia w nadchodzącym roku znaleźć chłopaka i za niego ... wyjść! Plan wydaje się niemożliwy do zrealizowania, ale Bernardeta robi wszystko, by to ona w tym roku zwyciężyła z przyjaciółkami. Zaczyna zatem chodzić na siłownię, umawia się na speed dates, zapisuje się na kurs tańca. Wszystko na nic! Mimo pomocy jej współlokatora, wszyscy potencjalni kandydaci na męża już po pierwszej randce okazują się niewarci zachodu. I jak tu znaleźć tego jedynego, kiedy większość facetów okazuje się nudna bądź kłamliwa?
Książka "Mąż potrzebny na już" miała być "lekką komedią z nutą romantyzmu", a tymczasem dla mnie okazała się wielkim rozczarowaniem. Spodziewałam się, że faktycznie się pośmieję, ubawię i z wielką chęcią będę przewracać kolejne kartki. Niestety już po drugiej stronie dobrze wiedziałam jak cała historia się zakończy, więc czytałam ją na siłę i długo zajęło mi jej skończenie. Ponadto w całej książce pojawiło się wiele błędów językowych i stylistycznych, czego nie cierpię! Przykład: "Powtarzałam w myślach słowa przyjaciółki, próbując je zanalizować...". Kolejny: "Ciekawe czy będą pytać, ile stosunków seksualnych w miesiącu będziemy uprawiać?". Bardzo raziły mnie takie wpadki w oczy i przez to niemiło czytało mi się lekturę. Miałam wrażenie, że jest napisana niechlujnie, na szybko i że całość nie jest do końca przemyślana.
Sama historia w sobie oczywiście jest całkowitą fikcją i książkę "Mąż potrzebny na już" trzeba czytać z naprawdę dużym dystansem. Nie można brać na serio przedstawionych tam zdarzeń i trzeba liczyć się z tym, że wiele wątków, które wydawałoby się istotnych dla powieści, nie zostało należycie rozwiniętych, a wręcz były pomijane lub opisywane w dosłownie kilku zdaniach. Ponadto lekkomyślność przyjaciółek i ich sposób bycia dla mnie były nie do przeskoczenia... Wręcz denerwowałam się, jak można być tak niepoważnym w wieku 28 lat. Mimo iż książka miała być komedią, a ja jestem osobą, która na drugie imię ma "sarkazm i ironia", dla mnie była ona żenująca i nie pośmiałam się ani trochę. Może jednak dla innych Czytelników będzie ona miłą odskocznią od codzienności i przypadnie im do gustu. Jeśli o mnie chodzi - to nie moja bajka :)
Ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję:
niedziela, 16 października 2016
Małgorzata Falkowska - "Mąż potrzebny na już"
by
Unknown
on
16 października
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niestety nie przepadam za polskimi książkami więc tą sobie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńNie kreca mnie takie ksiazki... Szukanie meza ... na to potrzeba czasu a nie tak hop siup :P
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiem :P
Usuń