Follow Me @turkusowasowa

sobota, 2 stycznia 2016

Suzanne Collins - „Kosogłos”

Dziś zachęcam Was do przeczytania recenzji ostatniej części trylogii „Igrzyska śmierci”, a mianowicie książki „Kosogłos”. Czy pozycja ta podobała mi się tak samo jak poprzednie dwie części? Tego dowiecie się czytając dalej posta... ZAPRASZAM! :)




Fabuła „Kosogłosa” toczy się już w samym Panem oraz jego dystryktach. Katniss oraz Peeta ponownie przetrwali głodowe igrzyska. Jednakże nasza bohaterka zostaje uwolniona przez członków z trzynastego dystryktu, natomiast Peeta zostaje porwany przez Kapitol. W całym państwie mają miejsce zamieszki i rebelie. Dystrykt trzynasty, który jako jeden z nielicznych ocalał stawia czoła Kapitolowi i prezydentowi Snow. Katniss zostaje mianowana „Kosogłosem” i staje się symbolem rebelii. Wraz z innymi członkami swojego nowego dystryktu rusza na misję, w celu zabicia prezydenta oraz obalenia Kapitolu.

Książka ta jest dosyć emocjonująca, ale emocje te zostały we mnie wyzwolone tak naprawdę dopiero pod koniec powieści. Przez 2/3 książki w zasadzie zmuszałam się do jej czytania, gdyż była dla mnie tak nudna. Długie, nic nie wnoszące opisy to naprawdę kiepski materiał na zakończenie trylogii. Czasami miałam wrażenie, że autorce brakowało już pomysłu na ostatnią część, dlatego w przenośni „lała wodę”. W „Kosogłosie” bowiem wszystkie najważniejsze wydarzenia mają miejsce pod sam koniec i to właśnie ten fragment książki podobał mi się najbardziej. Jedno wydarzenie spowodowało nawet, że w oku pojawiła mi się łza (ale nie będę zdradzać które. Ci, którzy czytali tę część, na pewno się domyślą).. Cieszę się też, że ostatecznie wyjaśniło się, którego spośród swoich adoratorów wybrała Katniss. Wątek miłosny był tu przecież równie ważny, co inne.



Podsumowując, „Kosogłos” nie spełnił moich czytelniczych oczekiwań. Po ostatniej części trylogii spodziewałam się prawdziwego BUM (jak np. w Harrym Potterze), a tymczasem było lekkie PUFF. Niemniej jednak, pozycję tę należy obowiązkowo przeczytać, by dowiedzieć się jak kończy się cała historia Katniss, Panem, Kapitolu i pozostałych bohaterów książki. Niektóre wątki są naprawdę zaskakujące i nieprzewidywalne. Warto doczytać do 2/3 książki, gdzie akcja się w końcu rozkręca, by przeżyć emocje, które autorka zostawiła nam na sam koniec.

A co Wy uważacie na temat tej części? Podobała się Wam tak samo jak dwie poprzednie, czy tak jak ja czuliście niedosyt i lekkie rozczarowanie?




"Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać."

"Niektóre drogi trzeba pokonywać samotnie."

Love,

Turkusowa Sowa ®

5 komentarzy:

  1. Wszystkie podobały mi się w miarę po równo :)

    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. mi się cała trylogia bardzo podobała, chyba trzecią część także mi się czytało dobrze :)/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  3. W moim odczuciu byla odrobine gorsza niz poprzedniczki, jednak nie mialam wrazenia, ze Suzanne Collins lala wode. Mysle, ze to byla raczej chec dokladnego przedstawienia zycia toczacego sie w Trzynastce, samej Katniss i ogolnie wszystkiego, aby nakreslic czytelnikowi obraz zmian jakie naszly swiat znany juz z poprzednich czesci :)
    Niestety Kosoglos nie byl dla mnie taka przyjemnoscia, jaka na pewno by byl, gdyby nie popsuly tego spojlery, ktore mialam nieszczescie przeczytac :c
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie ta część podobała się najbardziej z całej trylogii. I już od początku była niesamowita! Nie bardzo więc zgadzam się z twoją opinią, no ale każdy ma przecież inny gust. :) Pozdtawiam.
    Ewa K.

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie ta część podobała się najbardziej z całej trylogii. I już od początku była niesamowita! Nie bardzo więc zgadzam się z twoją opinią, no ale każdy ma przecież inny gust. :) Pozdtawiam.
    Ewa K.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który nie jest spamem! Motywuje do dalszej pracy i pisania :)

Jeśli spodobał Ci się blog, zachęcam do jego obserwacji oraz odwiedzenia mnie w social mediach!